-Nie martw się, Gin, Ron na pewno
jakoś to przyjmie. - Hermiona uśmiechnęła się oglądając
nietęgą minę swojej przyjaciółki.
Ta pokręciła głową i usiadła na
najbliższej kanapie.
-Nie rozumiesz. To nie jest coś co
brat chciałby usłyszeć. A Fred i George? To będzie dziwne. Persy
mógłby się bardziej wkurzyć, ale nie utrzymuje z nami kontaktów.
Choć może utarłabym mu trochę nosa. - prychnęła rudowłosa.
-Przestań. Twoi rodzice będą na
pewno zachwyceni z takiego obrotu spraw.
-Co? - Gin zmarszczyła brwi. -
Rodzice? Przecież nie zamierzam jeszcze wychodzić za mąż, po co
miałabym im mówić.
-Ale chyba myślisz o nim poważnie? -
tym razem brązowowłosa zmarszczyła brwi. - Nie chcesz go przecież
zranić?
-Nie, no co Ty. Ale no nie wiem czy on
traktuje mnie na poważnie.
-Oczywiście, że traktuje Cię na
poważnie! - Hermiona prychnęła.
Ginny zmarszczyła brwi i pokręciła
głową.
-Chciałabym być tego tak pewna jak
Ty. - powiedziała, po czym uśmiechnęła się i wstała. - Wybacz,
za chwilę muszę być na treningu. Do zobaczenia później. - dodała
i czmychnęła z pokoju wspólnego tak szybko, że Hermiona nie
zdążyła nawet zadać jednego pytania.
-Mówiłaś o Harry'm, prawda? -
zapytała więc samą siebie o wiele mniej przekonana, niż kilka
minut temu.
***
Hermiona siedząc dłużej w pokoju
wspólnym coraz bardziej odbiegała myślami od swojej lektury.
Jednak zamknęła książkę dopiero, gdy jej rudowłosy chłopak
pojawił się obok niej wraz z Wybrańcem świata u boku.
-Hermiono! Zobaczysz, rozwalimy
Ślizgonów w następnym meczu! - krzyknął Ron siadając obok niej.
-Jak zawsze. - kiwnęła głową i
pocałowała swojego chłopaka w policzek i spojrzała na Harry'ego.
To było oczywiste, że Ginny mówiła
o nim. Znikali mniej więcej o tych samych porach idąc w dokładnie
te same strony, oboje wyglądali na zakochanych i zawsze lubili
zostawać ze sobą sam na sam (czego oczywiście nie dostrzegał
Ron). Jaki był więc powód do myślenia, że to nie prawda?
Choćby taki, że nigdy nie złapała
ich na niczym czego nie można było podciągnąć pod czysto
przyjacielskie relacje.
-Gdzie Ginny? - zapytała patrząc na
Harry'ego.
Chłopak spojrzał na nią jakby
kompletnie wyrwany z myśli.
-Co mówiłaś?
-Pytałam gdzie jest Ginny.
-Poszła gdzieś z Luną.
-Widziałeś jak z nią szła?
Chłopak zmarszczył brwi.
-Tak. Luna przyszła po nią po
treningu.
-Mhm. - skinęła głową.
Kolejny dowód na to, że musiała
mówić o Harry'm. Przecież inaczej odbierałby ją ktoś inny niż
Luna. W jej głowie po prostu musiał być Harry.
-O kim tak myślisz, stary. - Ron
szturchnął Pottera w ramię. - Latałeś za tym zniczem jakby
znalezienie go miało Ci co najmniej dać Puchar Domów.
-Nie tak powinno być? - Miona
zmarszczyła brwi.
-No tak – Ron pokręcił głową. -
ale na meczu, nie na treningu. Jeszcze tu się zmęczy albo spadnie z
miotły i co będzie na meczu?
-Czyli ma nie dawać z siebie
wszystkiego na treningu?
-Niekoniecznie... znaczy... no w pewnym
sensie...
-Nieważne. - Harry pokręcił głową.
- Będę się mniej starał Ron.
-Tylko na treningu, na meczu masz dać
z siebie 200%.
-Jak sobie życzysz.
***
-Ron, tylko się nie złość. -
zaczęła Ginny gdy tylko usiadła wraz z Luną obok niego na
obiedzie w Wielkiej Sali.
Rudowłosy zmarszczył brwi i spojrzał
na siostrę, a raczej zmierzył ją niezbyt przyjemnym spojrzeniem.
-Cho? - zapytał z ustami pełnymi
jedzenia.
Hermiona nieco się ożywiła,
odstawiła jedzenie i uderzyła swojego chłopaka w ramię.
-Jak zwykle musisz jeść.
-Jesztesmy na obedzie! - odparł
chłopak nie zdążywszy przełknąć.
-Mów, Gin, mów. - odparł Harry,
który ledwo zdążył przełknąć kawałek kurczaka.
-Wiem, że się o mnie martwisz, Ron,
ale jestem już dużą dziewczynką. Ja mam chłopaka i...
-Kogo? - Ron zmarszczył brwi. - Z tego
co wiem, rzuciłaś już Deana jakieś 2 miesiące i 3 dni temu.
-Wiesz więcej o moich związkach niż
ja?
-Na to wygląda. Jesteś moją młodszą
siostrą.
-Oj powiedz wreszcie, że spotykasz się
z Harry'm. - Hermiona wywróciła oczami.
-Z Harry'm? - Ron zmarszczył brwi.
-Z Harry'm? - Ginny zmarszczyła brwi.
-Z Harr, znaczy ze mną? - Harry
zmarszczył brwi.
A Luna się zaśmiała.
-Nie byłaś w sumie daleko. -
powiedziała. - I Ginny i Harry spotykają się z osobami, które
żyją bardzo blisko siebie.
-Co? - zapytała Ginny.
-Co? - zapytał Harry.
-Bo przecież Draco i Blaise są
przyjaciółmi. - Krukonka poprawiła włosy.
Przy stole na chwilę zapanowała
cisza.
-Chwila, skąd Ty wiesz, że ja... -
zaczął Potter.
-Czekajcie, nie zaprzeczacie, Wy oboje
ze Ślizgonami i Harry! Nie mówiłeś, że jesteś gejem! I ze Ślizgonem... Co?! - Ron był na tyle zaaferowany, że odstawił
talerz z jedzeniem.
-To oczywiste, Harry. - blondynka
uśmiechnęła się lekko. Gapisz się na niego za każdym razem gdy
go widzisz, zawsze siadasz przy stole w Wielkiej Sali koło Ginny, bo
wtedy oboje możecie wymieniać się z nimi spojrzeniami i nikt
niczego nie podejrzewa. Poza tym widziałam jak szedłeś w stronę
dormitorium Slytherinu, to było po tym jak odprowadzałam tam Ginny.
- dokończyła blondynka.
-Ale Ty i Malfoy? - Ginny wywróciła
oczami.
-A Ty i Zabini to niby lepiej? -
Wybraniec uniósł brwi.
-Merlinie. - jęknął Ron.
-Merlinie. – jęknęła Hermiona.
A Luna zaśmiała się po raz kolejny.
-Ron, myśl pozytywnie. Nie będziesz
musiał zmuszać się by nienawidzić chłopaka Ginny, a Malfoy...
może będzie milszy.
Wzrok Harry'ego w tym momencie
bynajmniej nie poprawił Ronowi humoru.
-Ale... - zaczęła Hermiona. -
Niszczycie prawa rządzące tym światem.
-Cóż, Ślizgoni najlepiej całują. -
zaśmiała się Ginny.
-Z grzeczności nie zaprzeczę. -
uśmiechnął się Harry.
-Merlinie. - jęknęli jednocześnie
Hermiona i Ron.
~fin~
* cytat Wiesława Myśliwskiego
No cóż, tak trochę mi ot nie wyszło, aczkolwiek nie jest chyba aż tak tragicznie. Jako, że ostatnio nic nie pisałam to zdecydowałam się to jednak udostępnić, w końcu od tego jest to miejsce ;>
Uwielbiam drarry, uwielbiam blinny, uwielbiam myślącą Hermionę i inaczej patrzącą Lunę i jeszcze w dodatku jedzącego Rona. Więc tak wyszło ^^
Następna będzie na pewno druna, to mogę obiecać ;>
Cudne *-*
OdpowiedzUsuńNie mogłam przerwać czytać, a teraz się pytam: czemu tak krótko? ;c (wiem, że jest dużo, ale po prostu aż jestem ciekawa co może się dziać dalej xd) ^^
Super! To nieporozumienie wyszło Ci naprawdę świetnie <3
OdpowiedzUsuńKamila